Borelioza

W Polsce na boreliozę każdego roku zapada 40 000 osób. Nie ma takiego terenu, który byłby bezpieczny. To, że choroba ta gdzieś nie występuje świadczy jedynie o tym, że nie została ona wykryta.

Dlaczego borelioza atakuje, a wciąż należy do tak słabo zdiagnozowanych chorób? Wszystko to za sprawą bakterii, która ją wywołuje. Bakterie Borrelii są jak kameleon. Raz są krętkami ze ścianą komórkową, innym razem tej ściany nie mają. Pod wpływem podania antybiotyków uciekają w formy przetrwalnikowe. Powstają wówczas cysty, gdzie bakterie czekają na lepsze czasy, czyli odstawienie antybiotyków. Aby znów zaatakować.

Borelioza może dawać aż 100 objawów. Może symulować przeziębienie, ale i stwardnienie rozsiane. Zanim zostanie postawiona diagnoza pacjenci często chodzą od specjalisty do specjalisty, gdzie zdarza się, traktowani są jak hipochondrycy.

Zawodne testy

Jedynym pewnym objawem zakażenia Borrelią jest wędrujący rumień. Wygląda niczym tarcza strzelnicza. Może pojawić się nawet po kilku tygodniach od ukąszenia kleszcza i na dodatek nie zawsze w miejscu, w którym kleszcz nas ugryzł. Rumień to stuprocentowe wskazanie do leczenia boreliozy i nie ma potrzeby wykonywać kolejnych badań, aby rozpocząć leczenie. Ale osoby, u których rumień wystąpił to zaledwie połowa zakażonych. Druga połowa zazwyczaj o tym nie wie, a objawy mogą pojawić się nawet pół roku po ukąszeniu przez kleszcza.

Niestety, każda diagnostyka poza wystąpieniem rumienia bywa zawodna. Negatywny wynik testu nie oznacza, że nie chorujemy na boreliozę. Może on wynikać z wcześniejszego zastosowania antybiotyków, niewydolności układu odpornościowego, czy zakażenia z burzliwą produkcją przeciwciał. Powstają wtedy tzw. kompleksy immunologiczne, a w wynikach badań serologicznych może wyjść dzięki temu wynik negatywny. Test Elisa jest wiarygodny zaledwie w 30% przypadków, test Western Blot w 70% przypadków a około 30% osób z boreliozą jest seronegatywna. Dlatego wielu chorych boryka się z najróżniejszymi objawami, mimo że badania nie wykazały, że są chore na boreliozę.

Poza tym kleszcz może zaaplikować nie tylko bakterie Borrelii, ale wiele innych. Szacuje się, że wraz z jego ukąszeniem do organizmu może się dostać aż 30 patogenów. Są to tak zwane koinfekcje w boreliozie, czyli choroby, które mogą współistnieć z boreliozą i utrudniać jej wyleczenie.

Długa walka z boreliozą

W naszych ośrodkach prowadzimy leczenie boreliozy wg autorskiej metody Dr Dariusza Siwika. Długoletnie doświadczenie i praktyka lekarska Dr Siwika pozwoliła opracować metodę, w której ozon podaje się bezpośrednio do krwi w formie zastrzyku w ściśle określonych dawkach i odstępach czasowych. To najbardziej zaawansowana metoda aplikowania ozonu wymagająca od personelu medycznego największych umiejętności. Jej wyższość nad innymi metodami polega na tym, że ozon aplikowany bezpośrednio do żyły w formie zastrzyku podaje się stosunkowo szybko, a więc największa jego ilość dociera do krwi i może zacząć walkę z krętkami Borrelii. Badania wykazały, że ozon skutecznie niszczy grzyby, wirusy i bakterie zwłaszcza beztlenowe. Dzięki temu skutecznie hamuje procesy zapalne wywołane przez te drobnoustroje. W przypadku boreliozy unieszkodliwia krętki Borrelii znajdujące się we krwi. Pobudza do działania system odpornościowy organizmu, który zaczyna samodzielnie wytwarzać związki zwalczające procesy chorobowe i ogniska zapalne. Ozon podawany do krwi nie obciąża wątroby i nie wyjaławia układu pokarmowego, jak to ma miejsce w przypadku długotrwałego stosowania antybiotyków. Terapia ozonem trwa ok. 12 miesięcy. Zastrzyki ozonu aplikuje się raz w tygodniu. Ozonoterapię wspomaga się wlewami dożylnymi witaminy C w dużych dawkach.